'a gdyby tak sie zabic?' aka spacerek po osiedlu
23:36Konferencja Microsoftu generalnie udana ;] spedzilam na niej 3x mniej czasu niz zakladalam, poszlam tylko na Viste. Przychodze razem z Zysiem, siadam obok Paola:
-siemano, poznajcie sie- Pawel-Zysio, Zysio-Pawel.
-czesc
-czesc
-Pewnie sie kojarzycie... Paolo z bloga, Zysio z bloga...
-aa, no tak ;] czesc
Na konferencji wyszlo, ze Zysio noob zaczal grac;) ja juz nie gram od 2 miesiecy ^^ {chwalipieta}. Ale z tego wszystkiego postanowilam, ze wejde dzisiaj na TeamSpeaka klanowego... TS pusty, nie ma nikogo :( ale zanim...
Zamiast na 2 czesc konferencji, wybralam sie do szpitala odwiedzic Kasie. No to jade sobie autobusem. Tylko gdzie wysiadac- przy lodowisku, czy przy opalku...? W sumie nie wiem gdzie lezy, podjade pod hortex to wszystkie szpitale bede miala naokolo, przynjamniej blisko bede miala wszedzie. Bialystok ma ten urok, ze wszystkie szpitale w jednej kupie wybudowali. Chyba z 10 budynkow na jakims kilometrze^2. No to wysiadam, ide do najblizszego wjazdu, rozgladam sie, a tam chyba z 5 budynkow szpitalnych :P Stoje pod apteka i mysle. Wymyslilam :P Podchodze do jednych drzwi, szukam 'ortopedii i pourazowki'. Nic takiego na tabliczkach przy drzwiach nie ma. Ide do drugich drzwi. Nie ma. Ide do drugiego budynku. Nie ma. Wchodze do srodka, czytam jakies mapki na scianach z rozkladem szpitala - nie ma. No to wchodze i sie pytam pierwszej jakiejs tam w bialym fartuchu :P
odwrocila sie i poszla o.O no to wychodze, ide do ktorychkolwiek drzwi, powtarzam gadke...
no to sie kieruje w tamta strone- ale jak nie bylo tak caly czas nie ma. przeklety oddzial, schowali gdzies w lesie prawie. wchodze gdziekolwiek i sie pytam
no kurwa mac. przeciez stamtąd przyszlam. 20 minut chodzenia na terenie 200m^2. Ale jestem twarda, wychodze, ide, ide, ide... zabladzilam ;x widze jakas fartuchową, czekam az skonczy gadac z kolezanka, podchodze
{!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!} NIE MOZNA BYLO TAK OD RAZU? w 10 sekund mi powiedziala.
No to ide, skrecam, jestem, teraz juz tylko troche prosto... ale mysle sobie, zapytam kogos jeszcze, sie upewnie :P idzie jakas stara baba, wiec pewnie zorientowana w szpitalach.
Szlag by to trafil ! Nie mieli gdzie jej polozyc ?! Zaufalam kobiecie, bo na fartuchowych sie juz zdazylam kilka razy przejechac... ide tak jak mowila, dochodze do drzwi- oto one ! a nad nimi tabliczka - ortopedia i pourazowka ! {KURTYNA!} wchodze do srodka, mowie imie i nazwisko, do kogo ide, kiedy byl wypadek...
{DYM MI POSZEDL Z USZU, PRZYSIEGAM !! }
wiec wracam. puscilam muzyke w sluchawkach na caly glosnik, ide, i spiewam, trzeba sie rozladowac, bo jak wejde w ludzi to nie odpowiadam za siebie ! ide ide ide ide ide... tam tam, potem tam, mowili ze potem tam... GDZIE JA JESTEM ?! lodowisko? gdzie ja wyszlam ? no to wracam. rozwidlenie drog. co teraz? a moze by tak do domu... -.-
chcialam wyjsc jak najszybciej pod ta apteke z ktorej startowalam, ostatecznie wyszlam przy DSK o.O wchodze do jakiegos budynku. to nawet szpital nei jest. jakas szatnia jak w tanim teatrze.
-Panie, jak trafic do ortopedycznego i pourazowego, kolezanka tam lezy. szpital sniadeckich, oddzial (tak to sie chociaz nazywa? oddzial?) dla doroslych
-no tu, wychodzi pani, skreca w lewo, na wprost ma pani drzwi! tylko nie te pierwsze, tylko drugie !
jak zobaczylam gdzie mnie wykierowal myslalam ze sama sobie headshota walne. a jakze inaczej. DRZWI DO SZPITALA BYLY DOKLADNIE ZA TA PRZEKLETA APTEKA Z KTOREJ STARTOWALAM. Brawo ewka, rzadzisz.
Teraz juz mnie nic nie zdziwi :P ide do srodka, żwawym krokiem, nakladam ochraniacze (swoja droga, zakladalam je prawie w kazdym szpitalu zanim doszlam do rejestracji bo liczylam na to ze juz zobacze kaske :P) no to ide, ide.. a, mysle, zapytam sie czy ja w ogole tutaj przyjeli :P tak, przyjeli tutaj. no to sie pytam, jaka DOKLADNIE jest tam droga. no to mam isc prosto, przejsc przez szklane drzwi, prosto, w lewo, po schodach na pierwsze pietro, tam bedzie.
-Dzien dobry, Szukam ortopedii i pourazowki, nie moge znalesc naokolo, wie Pani moze przypadkiem gdzie to moze byc?
-A tutaj niedaleko, na pewno pani trafi...
odwrocila sie i poszla o.O no to wychodze, ide do ktorychkolwiek drzwi, powtarzam gadke...
-no to tak- tutaj w prawo, droga boczna do jakigos tam momentu, mijasz to i to, idziesz dalej, po lewej bedzie.
no to sie kieruje w tamta strone- ale jak nie bylo tak caly czas nie ma. przeklety oddzial, schowali gdzies w lesie prawie. wchodze gdziekolwiek i sie pytam
-no to wyjdzie panie, pojdzie pani w prawo, tam dalej w lewo, potem na wprost i na przeciwko bedzie
no kurwa mac. przeciez stamtąd przyszlam. 20 minut chodzenia na terenie 200m^2. Ale jestem twarda, wychodze, ide, ide, ide... zabladzilam ;x widze jakas fartuchową, czekam az skonczy gadac z kolezanka, podchodze
-Prosze pani, ja szukam kolezanki, jak tam trafic... ortopedia i pourazowka... wiem gdzie lezy a nie moge trafic od pol godziny
-to pani wie i nie moze trafic?
-{$%&*!!!!!} wiem jak sie to nazywa.. a gdzie to jest to juz co innego
-no to idzie pani tak....
{!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!} NIE MOZNA BYLO TAK OD RAZU? w 10 sekund mi powiedziala.
No to ide, skrecam, jestem, teraz juz tylko troche prosto... ale mysle sobie, zapytam kogos jeszcze, sie upewnie :P idzie jakas stara baba, wiec pewnie zorientowana w szpitalach.
-jak do sniadeckich, to idzie pani w ta strone... ale jak pojdzie pani tam tam i tam....
Szlag by to trafil ! Nie mieli gdzie jej polozyc ?! Zaufalam kobiecie, bo na fartuchowych sie juz zdazylam kilka razy przejechac... ide tak jak mowila, dochodze do drzwi- oto one ! a nad nimi tabliczka - ortopedia i pourazowka ! {KURTYNA!} wchodze do srodka, mowie imie i nazwisko, do kogo ide, kiedy byl wypadek...
-ale nie ma u nas kogos takiego.
-co prosze ?!
-a ile ona ma lat?
-no 20 w tym roku
-no oddzial sie zgadza, ale my tu mamy dzieci...
{DYM MI POSZEDL Z USZU, PRZYSIEGAM !! }
wiec wracam. puscilam muzyke w sluchawkach na caly glosnik, ide, i spiewam, trzeba sie rozladowac, bo jak wejde w ludzi to nie odpowiadam za siebie ! ide ide ide ide ide... tam tam, potem tam, mowili ze potem tam... GDZIE JA JESTEM ?! lodowisko? gdzie ja wyszlam ? no to wracam. rozwidlenie drog. co teraz? a moze by tak do domu... -.-
chcialam wyjsc jak najszybciej pod ta apteke z ktorej startowalam, ostatecznie wyszlam przy DSK o.O wchodze do jakiegos budynku. to nawet szpital nei jest. jakas szatnia jak w tanim teatrze.
-Panie, jak trafic do ortopedycznego i pourazowego, kolezanka tam lezy. szpital sniadeckich, oddzial (tak to sie chociaz nazywa? oddzial?) dla doroslych
-no tu, wychodzi pani, skreca w lewo, na wprost ma pani drzwi! tylko nie te pierwsze, tylko drugie !
jak zobaczylam gdzie mnie wykierowal myslalam ze sama sobie headshota walne. a jakze inaczej. DRZWI DO SZPITALA BYLY DOKLADNIE ZA TA PRZEKLETA APTEKA Z KTOREJ STARTOWALAM. Brawo ewka, rzadzisz.
Teraz juz mnie nic nie zdziwi :P ide do srodka, żwawym krokiem, nakladam ochraniacze (swoja droga, zakladalam je prawie w kazdym szpitalu zanim doszlam do rejestracji bo liczylam na to ze juz zobacze kaske :P) no to ide, ide.. a, mysle, zapytam sie czy ja w ogole tutaj przyjeli :P tak, przyjeli tutaj. no to sie pytam, jaka DOKLADNIE jest tam droga. no to mam isc prosto, przejsc przez szklane drzwi, prosto, w lewo, po schodach na pierwsze pietro, tam bedzie.
wiec ide- prosto, prosto, dochodze do drzwi- czytam napis- ochraniacze na buty.. bla bla.. szatnia obowiazkowa... ups. szatnia... walic szatnie, chociaz sprawdze czy tu lezy moze nie ma sensu szukac szatni bo przy wejsciu nie bylo. bo kto wie, jeszcze pojde do szatni a ktos zacznie ten korytarz przebudowywac. i jak ja tu trafie z powrotem? i jeszcze bez plaszczyka? humor mi sie zaczyna poprawiac, zadowolona ide dalej, juz nawet przestalam sie przejmowac tym straconym czasem na szukanie. wiec otwieram te drzwi... otwieram te drzwi... OTWIERAM TE DRZWI... ZAMKNIETE !!!!!!!
nie doczytalam kartki - godziny odwiedzin- 14.30- 16. patrze na zegarek- dochodzi 14.
no to poszlam do domu...
odpalam gg, odpalam TS'a, zaczynam gadac z Rafalem- moje sloneczko z osiedla, gralismy w jednym klanie:)
nie doczytalam kartki - godziny odwiedzin- 14.30- 16. patrze na zegarek- dochodzi 14.
no to poszlam do domu...
odpalam gg, odpalam TS'a, zaczynam gadac z Rafalem- moje sloneczko z osiedla, gralismy w jednym klanie:)
Sloneczko: czemu nie grasz?
efcia: wiesz ile gralam ;p chociaz nie, nie wiesz, nie masz pojecia ile gralam ;p
Sloneczko: moje pojecie na ilosciowy zarys sporzadzony przez twoje soczewki na temat omawianej aktualnie gry jest znikomy jednak moze sie to zmienic:P
efcia: lol
Sloneczko: ale z drugiej strony:P
Sloneczko: nie musi:P
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?