W klinice
00:36Poszłam do kliniki położniczej - z bardzo dobrymi specjalistami, prywatnej, czystej, z telewizorami na ścianach i telefonami, z czystymi oknami, łazienką w każdej sali, z dostawą jedzenia i picia do łóżka kiedy tylko chcę.. - mogę wymieniać godzinami - dokładnie takiej w jakiej chciałabym rodzić.
I będę tam rodzić - uparłam się - cięciem cesarskim.
Jestem młoda, nie ma wskazań (na siłę chciałam się przyczepić do małej wady wzroku, ale teraz na -8 potrafią dać takie środki, że kobieta potrafi sama wykluć malucha. Myślałam - otworzą, wyjmą, zaszyją i po problemie. TAKIEGO!!!
Jakbym się uparła - w końcu płacę - to faktycznie rozcięliby mnie na stole - a co to dla nich - ale... jak pogadałam z położną, która potem zaprowadziła mnie do sali, gdzie leżała jedna kobieta (małe sale gdzie masz swoją intymność 24/7) rodząca naturalnie dzień wcześniej - i ja ją zobaczyłam taką uśmiechniętą, siedzącą po turecku (!) - jak widziałam znajome po cesarce to się skręcały z bólu i ledwo wstawały - jakoś szybko nabrałam chęci do słuchania o porodzie naturalnym. A kobieta taka zadowolona - że to trzecie dziecko, i każde rodziła naturalnie - tak bardzo nie chciała cięcia!
W między czasie wszedł doktor - taki miły - dołączył się do rozmowy. Trzech na jednego, znaczy się na mnie, że poród naturalny jest lepszy. Bo nie po to matka natura stworzyła kobietę aby..., bo cięcie to operacja a to się wiąże z..., bo po porodzie naturalnym dziecko lepiej funkcjonuje bo..., i nie rozumiemy tej plagi kobiet która przychodzi na cesarkę i nie chce słuchać o porodzie naturalnym, skąd to się wzięło! I doszłam do wniosku, że ja, razem z tym całym nieuświadomionym bydłem;) dałam się wciągnąć w modę cięcia cesarskiego.
Zmieniłam zdanie. Trzeba trochę poczytać i przygotować się do bolesnego na początku, ale z dobrym samopoczuciem na drugi dzień, porodu naturalnego!
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?