Starość nie radość
00:30Rano w pośpiechu prasowałam bluzkę do pracy a że biurko wąskie (w sam raz na laptiopiatkę) - jakżeby inaczej - musiałam machnąć ręką o żelazko.
Wczoraj podczas zmywania (uzbierało się z tygodnia) widelec mi się omsknął o palec (czyt. prawie mi się wbił). Zero praktyki w tym zmywaniu po przyzwyczajeniach jedynaczki.
W piątek w pracy rozcięłam sobie innego palucha kartką papieru (sic!).
Tydzień temu po obraniu 5 ziemniaków (w tempie kilogram na godzinę) poszłam na łatwiznęi krajalnicą chciałam je porozkrajać na talarki. Żeby mi się nóż nie omsknął. Skończyło się na rozciętym kciuku.
Jeszcze trochę i stracę życie ;) I niech mi ktoś powie, że miejsce baby jest w kuchni. No, chyba, że ktoś babie źle życzy- wtedy to by było nawet zrozumiałe.
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?