(Przed)ostatnie USG
00:56Szybko poszło. Doktor bardzo miła, pokazywała na ekranie dzidzię, opowiadała co jest co i pytała czy widzę, ale taką miała dykcję, że nic się nie dowiedziałam bo nie mogłam zrozumieć, co mi tłumaczy! Nie chciałam się dopytywać po każdym zdaniu, co powiedziała, to leżałam tam i potakiwałam tylko, zdenerwowana. Usłyszałam tylko, że nosek widać, ale tak pokazała palcem, że nie wiedziałam nawet gdzie patrzeć !!
Ostatecznie wyszłam z usg zadowolona, bo wszystko ok. Dopytałam się, jak mała się ułożyła - leży (całe szczęście!!) główką na dole (trochę po prawej). Potem upewniłam się, czy się już nie odwróci - raczej nie (chociaż to zrozumiałam..). Naopowiadali mi w szkole rodzenia, że czasami dzieci zamiast główką, to nogami wychodzą (ciut nie dorośli ^^ ) i nastraszona bałam się pytać, jak mała leży...
Mało utyłam, więc kolejną rzeczą, która mi spędzała sen z powiek, była waga malutkiej. Tutaj z kolei usłyszałam, że ona (doktor) nie określa wagi, bo to się nie sprawdza w praktyce, i mi nie powie ile waży dziecko, bo to bez sensu (???). Trudno. Za to powiedziała (to też zrozumiałam), że wielkość maluszka jest ok w stosunku do terminu porodu i żeby się nie martwić.
Coś tam jeszcze mierzyła i sprawdzała. Jestem niby w 37 tygodniu (na 40 możliwych ^^ ), ale wg jednego badania wyszło, że jestem w 34 tyg +/- 5 dni, wg drugiego jestem w 36 +/- 1dzień, więc chyba moja Majka dłużej będzie się wylegiwać w brzuszku zamiast w łóżeczku. Mogę zatem pracować dalej w spokoju hehe.
W sumie tutaj mi coś nie pasuje - dziecko wielkością ok w odniesieniu do norm w tym okresie ciąży, ale jednak ciąża wygląda na młodszą ?? Ale nie będę pytać, żeby znowu nic nie słyszeć, tylko patrzeć mądrze, jak jakiś student przy odpowiedzi. Pójdę do ginekologa jutro, to się dopytam.
Powoli kompletuję różne drobiazgi dla malutkiej, ale z kluczowymi rzeczami dalej mam problem:
- łóżeczko: turystyczne, czy normalne? Wolę turystyczne, teściowie na drugim końcu polski, a i konstrukcja taka, że maluch się nie poobija o drewno - ale czy na pewno w dobrą stronę myślę? I które dokładnie łóżeczko wybrać - tańsze (bo tylko na rok), czy droższe (bo przewijak większy), czy w ogóle łóżeczko-full-wypas z lampkami, dużym przewijakiem, melodyjkami i gwiazdkami z nieba. Pomiędzy najdroższym i najtańszym (w rozsądnych kategoriach cenowych) różnica wynosi 150zł, ale czy na pewno maluchowi będzie lepiej w tym droższym ??
- wózek: mieszkanie wynajmujemy super, jednak nie mamy windy a mieszkamy na 3 piętrze. Oczywiście osobą najczęściej znoszącą i wnoszącą wózek po schodach będę ja. Czy obstawiać za kluczowy element wagę wózka (bo można dorwać już za 8kg), czy dobre huśtanie (te dochodzą do 18 kg), czy tzw. 3w1 (stelaż + do wyboru gondola/spacerówka/fotelik do samochodu - to już co najmniej 15kg).
Jak się wgłębiłam w temat, to do wybrzydzania mam jeszcze:
* wózki, które mają/nie mają przekładanych rączek w stosunku do kierunku jazdy oraz z możliwością/bez możliwości regulacji ich wysokości
* materiały palne/niepalne
* wózki z bonusami w stylu parasolki ^^ czy folie antydeszczowe
* wózki wielofunkcyjne stelaż+cokolwiek albo specjalny wózek dla malucha, a potem zakup specjalnej spacerówki, i do tego osobny fotelik do samochodu
* oczywiście wózek musi mi się do tego podobać wizualnie (a już to jedno jedyne kryterium jest wysoko postawione)
* kółka duże do lasów, małe na chodniki, piankowe (lekkie), dmuchane(ciężkie), plastikowe (niepraktyczne), na sprężynach(z możliwością bujania, 1kg/koło), bez sprężyn (nie pobujam małej). Zawsze można dokupić bujaczek - kolejne 300 zł...
* jest jeszcze kategoria cenowa - od 300zł do ponad 10tysięcy (np z włókna węglowego). Ta cena to oczywiście przesada (aczkolwiek faktycznie takie wózki są, nawet na allegro), a z tych rozsądniejszych cen (o ile można to tak nazwać) to sporo jest wózków za jakieś 3 tysiące.
Rany, to jest wózek. Na rok do leżenia i na 2 lata do siedzenia. Powinno się kupić i mieć spokój, a ja tak marudzę!! Najbardziej bym chciała ten 3tysięczny z drugiej ręki za pół ceny, ale to jakieś 12-14 kilo (w porównaniu do 8kg brzmi kiepsko). Są jeszcze spacerówki (około 1700), w których można położyć plecki i robi się z nich prowizoryczną gondolę. 8 kilo. I pewnie na tym się skończy. Dość mam już tych wózków..
Planuję po porodzie zrobić prawo jazdy, wówczas wózek będzie mógł nocować w samochodzie (garażu i dostępu do piwnicy brak). Jak już będzie samochód, to pal licho wagę, ale zanim kupię samochód i zrobię prawko, to będę wykończona po porodzie i wolę lżejszy. I jesteśmy w punkcie wyjścia.. Eh, to zdecydowanie kobiety (w ciąży). Wcześniej byłam taka pewna swoich wyborów i decyzji a teraz, to tylko tyle wiem, że kocham męża, nie mogę się doczekać dziecka, i żaden przeklęty wózek mi się nie podoba. Do łóżeczka już nie mam siły.
Jeżeli chodzi o ciuszki, to tutaj chociaż problemu nie ma. Kryteria są 2: ma NIE być różowe (to najważniejsze), i ma być tanie. Kupiłam body, pajacyka, czapeczkę, bluzę i flanelowy kocyk - wystarczy. Resztę dostanę od rodziny i znajomych, nie ma sensu nic kupować teraz.
Skończę jakimś pozytywnym akcentem - już urlop z Szefem ustalony - od poniedziałku za tydzień oficjalnie się obijam :)
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?