Wieczorne marudzenie

00:49

Źle się czuję. Mdłości jakieś, czy to na wymioty zbiera - jakieś takie śmieszne uczucie. Coś podobnego do kaca. Mówię mężowi zatem jak się czuję - problem Jego zdaniem jest oczywisty.

– A co się dokładnie dzieje?
–(opisuję)
–Oj.. no, ale Ty się ciesz, że przez 7 miesięcy się dobrze czułaś i dopiero teraz coś się zmieniło..
–Łatwo Ci mówić
–He, albo pójdź do lekarza i powiedz - jestem w 7 miesiącu i mam mdłości. Czy coś ze mną nie tak?

I mąż znowu zadowolony, że mu się żart udał. Szybko się położyliśmy, pogadaliśmy, przytulił mnie - raz dwa mi przeszło :)

Od rana dobry humorek mam - legitymacja odebrana (stemplowanie do końca miesiąca jest zbędne), badania zrobione niesamowicie szybko i bez kolejki - wyniki jutro, podobnie jak wizyta u lekarza :) (będę miała okazję się zapytać co tam mąż wymyślił..) później w drodze do pracy odkryłam hurtownię kosmetyków i zaraz obok hurtownię bielizny. Cóż więcej kobiecie do szczęścia potrzeba.. ;) Po skromnych zakupach załapałam się jeszcze do sklepu z butami, który likwidują na dniach- wyszłam w nowych butach (w końcu bez obcasów) po obniżce -70%. Słodko :)

Podobne wpisy:

0 komentarzy

O czym teraz myślisz?