KTG

12:40

- No, ma już pani skurcze jakieś. Czuje je pani?
- Czuję, że się mała rusza, ale czy jakieś skurcze są.. czy ja wiem..
- Przyjdzie pani jutro na ktg jeszcze raz koło godziny 8 rano. Akurat będzie ostry dyżur jak coś to panią przyjmą ... chyba, że coś się będzie działo to przychodzi pani wcześniej.

Od 5 sierpnia chodzę codziennie albo co drugi dzień na to badanie. Pół godziny jazdy na izbę przyjęć, do dwóch godzin czekania w kolejce, godzina patrzenia w sufit podczas badania, czekanie na lekarza aby pogadać o wynikach, półgodzinny powrót do domu. Pół dnia jak nic.

Na weekend przyjechała teściowa z ciocią i z rodzeństwem męża. Młodsza siostra (młodsza, ale nie za młoda - 18 jest ^^) została do pomocy dla mnie przed i po porodzie, ale jakoś nie mam serca jej wykorzystywać do czegokolwiek. Na razie różnica jest taka, że czasami jest 'już pozmywane', a zamiast jechać na zakupy z mężem, możemy się przejść bez niego (spryciara, zawsze się ustawię tak, że nie muszę dźwigać hehe). Dobrze, że lubi dzieci, i ma praktykę z najmłodszym bratem za sobą. W sumie świetna sytuacja - po porodzie jest ona, potem przyjeżdżają teściowie, moja mama zawsze do dyspozycji, mąż bierze 2 tyg wolnego, potem jadę na Śląsk na miniwakacje (jest domek jednorodzinny, nie będzie trzeba dźwigać wózka na 3 piętro). Luksus ;) Już mi się do pracy nie chce wracać, trzeba zacząć grać w totka.

Żeby mała szybciej czmychała na zewnątrz, razem z Agą (siostrą męża - ilekroć ją komuś przedstawiam, muszę się przejęzyczyć i nazwać ją 'żoną mojego męża') zrobiłyśmy spacerek po Białymstoku (siostra ze Śląska, trzeba ją rozkochać w najwspanialszym mieście ^^). Miasto ładne, więc się podoba (nie ma wyjścia, musi ^^). Krótka wizyta w mojej poprzedniej pracy (tęsknię za współpracownicą :/), spacerek przez park, śniadanko na mieście, na koniec odstawiłam ją do centrum handlowego (raj dla kobiety^^) a sama poszłam do szkoły rodzenia. Ze szkoły rodzenia na KTG i tak minął czas od 11 do 19.

W szkole zaczęłam zadawać pytania już jakiś czas temu, a to o wody płodowe ('wody płodowe? to wy nie wiecie? to nie jest tak, że 'chlust!' i już...), a to o wywoływaniu porodu (na 10 wywoływań i tak wychodzi 8 cesarek), a to o ból pleców (lekarstwa nie ma- nie przemęczać się) - odpowiedzi na pytania są średniopozytywne, więc chyba zakończę ich zadawanie. Wyposażona już w jako-taką wiedzę, nie mogę się doczekać już tego finału.

Przez całą ciążę bałam się kupować cokolwiek dla małej, a teraz od 2-3 tygodni już cały pokój urządzony, nawet powiesiliśmy (mąż wieszał, ja nadzorowałam) firanki z Nemo ;) zrobiło się słodziutko (mimo, że nie ma różowych rzeczy ^^). Łóżeczko też już jest (jednak turystyczne). Wózek wybrany (chociaż nie zakupiony, Vector4). Oprócz wózka brakuje jeszcze tylko wanienki, a tak, to - nadchodź maleńka ^^. Od 4 dni macierzyński już mi ucieka, tym bardziej chciałabym mieć wszystko za sobą, chociaż - o, ironio - dalej nie dowierzam, że jestem w ciąży, że będzie dzidzia. Mam czasami wrażenie, że się zaraz obudzę i wszystko pryśnie i mi się tak smutnawo robi, bo w sumie podoba mi się tak, jak jest ^^

Podobne wpisy:

0 komentarzy

O czym teraz myślisz?