kto nie ma w glowie ten ma w klawiaturze
18:39przepraszam, czy dzisiaj jest piatek trzynastego?
w srodku nocy, o 9 czy 10 rano ;) wpadl Tomek. nagrywarka w laptopie siadla. albo windows w laptopie siadl. no bo dlaczego to komputer za mnie decyduje ktora plyte odczytac a ktora nie?
no to wpierw ustawiamy z Tomkiem troche siec bezprzewodowa, zeby dane z laptopa na stacjonarnego przeniesc. po nieudanych probach z kabla zrezygnowalismy juz nawet. w ogole internet na stacjonarnym wysiadl. nie tylko na windowsie - na innych systemach tez nie dziala. na live cd ubuntu nie dziala. na windows suse nie dziala. godzine temu sprawdzalam
mysle jak by tu zrobic z tymi danymi na laptopie, bo szkoda ich. nie chce ich wszystkich stracic. dawaj gigowego pendrive'a, poprzenosim. przeniesli 3 giga, skapitulowali z takim tempem kopiowania. czas na reinstalke XP'ka!
taa. reinstalka. plytka windowsa XP sliczna, lsniaca i oryginalna, bo do laptopa dorzucili. nie idzie. skopiowalismy wiec ja na inna plyte, bo moze cos z tamta plyta jest nie tak (chociaz na stacjonarnym dziala). skopiowala odpalamy. nie idzie. mam 2 inne instalki xp'ka. aktualnie komus pozyczone. dzwonie czy moge po nie wpasc. dzisiaj nie ma jak. no to sprobujmy viste, mam obraz iso na partycji jednej. wyczyscic wolnej plyty sie nie da na laptopie. no to wrzucam do stacjonarnego, tam wyczyszcze. wyczyscilo. po srodku jeden cienki pasek milimetrowy ciemniejszy zostal na plytce, a co tam. nagralam viste z laptopa na dvd (legalnie, elegancko, uczelnia udostepnia^^). intaluje. zacielo sie, nie chce kontynuowac. bylo jeszcze raz plyte wyczyscic, pasek na plycie cala koncepcje nam zepsul. no trudno. no to XP sprobujmy jeszcze raz. cos nie chce isc, pewnie pliki visty zostaly. z powrotem vista. format. zmieniamy plyte na xp. nie idzie. okazuje sie oczywiscie, ze nie pojdzie, no bo jak to, z recovery system od poczatku zainstalowac? po formacie?
teraz jakikolwiek xp by sie przydal. numeru do sasiadki nie mam. kolega z akademika pojechal do domu. tomek ma swoja plyte hen hen daleko. CHOLERA!
na warsztat bierzemy starsze wersje. win 2003. nie idzie. win 98. nie idzie. druga plytka 98. nie idzie.
trudno.. moze byc linux ostatecznie. przynajmniej bedziemy miec kompilator, z ktorego korzystaja sprawdzajacy egzaminy.
wiec bierzemy linucha, bedzie hardcore bedzie fajnie:D ..plyty pozyczone. a nie, tomek moze ma w plecaku knoppixa... MA! a pod plytka z knoppixem moje ubuntu (no patrzcie, odnalazlo sie, a tomek tyle szukal tej plytki:P). no to bierzemy moje kochane ubuntu ktore mi sie tak ostatnio podobalo... nie idzie. no to knoppix. nie idzie. NIC NIE IDZIE ! mam jeszcze jednego linuxa, nie mialam go nigdy zainstalowanego, moze najwyzszy czas na niego. to jakis CentOS. bootuje sie. bootuje sie. bootuje sie......... nie zbootowalo sie. mialam jeszcze linuxa suse na plytce ale oczywiscie skasowany... a nie, nie skasowany. cale szczescie. wkladam. poszedl. z tylu plyt tylko jedna poszla. SIC!!!
instalujemy suska, idziemy zapalic. godzina 16.30 ;x wszystko cacy. ale programowac nie umiemy na tym czyms. kompilatora nie mamy. jak sie nazywa nie wiemy. dowiedzielismy sie. skad wziac nie wiemy. jakos sciagnelismy. jak zainstalowac nie wiemy. cos sie zainstalowalo. dobra, jak to sie teraz odpala? nie udalo sie. okazuje sie, ze trzeba wpierw cos napisac, zapisac w *.c a potem jakas prosta komenda i pojdzie. no to napisalam cos w *.c. i nic dalej sie z tym zrobic nie da. trudno.
juz sie nie moge doczekac kiedy z Andrzejem pogadam.
tomka odprowadzilam, radosna wracam do domku, na skypie z moim Kochaniem posiedzimy do polnocy. skype juz sciagniety, zainstalowany, zalogowana jestem nawet. andrzej sie odezwal. ja sie odezwalam. andrzej zaczyna pytac czy go slysze. jasne ze go slysze. halo halo. halo. slyszysz mnie? halo. ja andrzeja slysze. andrzej mnie nie. shit!!! :(
bilans na dzien dzisiejszy: od rana do 20 (12 godzin, dobrze licze?) jeden podpunkt z programowania zrobiony (dzieki tomkowi:P), do tego polaczenia miedzy dwoma kompami jak nie bylo tak nie ma, dane na partycjach NTFS przepadly na laptopie, lacznie dwa kompy rozwalone, w jednym zniknal internet, na drugim wylecial glos. czyz nie jestem wspaniala? autografy jutro na uczelni po godzinie 12.
z tego wszystkiego Tomek chyba sie najbardziej cieszy, bo chociaz elastomanie cala przeszedl. dla Truchy sie pochwale jaka jestem cool i trendy w elastomanie. albo i sie nie pochwale bo pewnie to trucha przeczyta to juz mu nie sciemnie:P
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?