Na temat auta kolegi
13:37Rafał: "... a że przymrozki i nocowałem poza miastem, to pomyślałem sobie - odpalę auto godzinę przed pracą i wyjadę wcześniej, żeby problemów nie było. Mam kumpla co w warsztacie robi, to nawet się z nim umówiłem, że po drodze do niego zajadę żeby mi spojrzał pod auto, bo (...) [cośtam mu] się obluzowało i mnie wkurza. No i wyszedłem wcześniej, auto odpaliło, więc je tak zostawiłem na jakiś czas, i jak chciałem już jechać to nie mogłem przełączyć z benzyny na gaz. Rozumiesz? I tak siedziałem i próbowałem przez 20minut, w końcu się wkurzyłem, i poszedłem pieszo. Akurat dzisiaj. Ale wkur*** jestem! Tyle spraw miałem do załatwienia! Miałem pojechać (tu, tu, tam, ...) i zapisać się na egzamin z prawa jazdy!"
Prawie spadłam z krzesła.
Powiedziałam o tym paru osobom, które widziałam wieczorem. Ich reakcje są równie ciekawe.
Wujek - jako jedyny zrozumiał i wpadł w taki sam atak śmiechu co ja.
Mama - "... no i co? Jak to to tyle? Ale jak on jeździ jak prawa jazdy nie ma? A chociaż potrafi? Jak nie ma prawa jazdy to pewnie nie potrafi. Pewnie sobie nie zdaje sprawy z tego, że..."
Mój mąż - "OMG, to nie mógł pojechać na benzynie ? !!!"
Mama - "... no i co? Jak to to tyle? Ale jak on jeździ jak prawa jazdy nie ma? A chociaż potrafi? Jak nie ma prawa jazdy to pewnie nie potrafi. Pewnie sobie nie zdaje sprawy z tego, że..."
Mój mąż - "OMG, to nie mógł pojechać na benzynie ? !!!"
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?