Z pampersem na deszczu

20:19

 Z początku wakacje w Jaworznie zapowiadały się rewelacyjnie. Słońce (w końcu południe :p), woda (basen jest), najpiękniejszy możliwy widok za oknem (niech się mury pną do góry), zakupy w Fashion House (stanowiące nieodzowny element każdego pobytu u Teściów) i ambitne marnotrawienie czasu wolnego (Andrzej zabiera swój rower, ja podwędzę rower Grześka i można radośnie pedałować na randkę). Miesiąc wolnego na Śląsku, no po prostu żyć nie umierać.
Takie były plany. A wyszło co wyszło. Czyli wyszło jak zawsze. Znaczy się nie wyszło :p

Słońca brak. Od wczoraj chmury przeplatane deszczem czy jakimś grzmotem. Chyba ciśnienie spadło, bo od wczoraj zdycham jak podczas choroby lokomocyjnej.

Basen, pomijając brak pogody, jest otoczony robotnikami, którzy podchodzą z byle powodu żeby zagadać. Unikam zatem samotnego przebywania poza domem na podwórku. Z opalania nici. Chcę psa poczesać a też nie bardzo jest jak. Nawet jakbym ich, tych robotników, w dupie miała, to też głupio przed rodzicami, że z takimi bym zaczynała rozmowę. No prawie jak areszt domowy :D

W urodziny Mój Kochany zabrał mnie na cudowną przejażdżkę, którą wspominam z łezką w oku, wszak nie tylko wspaniale spędziłam czas , ale i od tygodnia na tyłku usiąść nie mogę bez kwaśnej miny, tak mi się siodełko dało we znaki :p

Doświadczona, wybrałam się na zakupy, gdzie pod czujnym okiem PROwerzysty wybrałam sobie kostium rowerowy, znaczy się koszulkę z kieszeniami na plecach, oraz portki z wszytym pampersem, coby więcej pośladków mych pięknych i jędrnych więcej nie katować ;) Tak, to było wczoraj. Dziś, ubrana w te piękne 4F ciuszki, wystawiam rower, po czym szybko go schowałam z powrotem, bo oczywiście chmura musiała się zerwać i zaczęło lać, lać, lać. Zdjęłam zatem moje piękne, nowe, rowerowy ciuchy, zastąpiłam je równie pięknymi lecz nierowerowymi aby (z braku innych zajęć) pojechać autem do sklepu.... Oczywiście od razu przestało padać.

Problem na problemie, ale banan na twarzy jest aż miło.


:D

Podobne wpisy:

0 komentarzy

O czym teraz myślisz?