mielismy napisac ten wpis wspolnie po nauce. ale ze nauki nie skonczylismy to za kare pisze sama;P

po wyjezdzie. caly czas niewyspana, z bolacym (prawie zlamanym na pol :P) posladkiem, poobgryzana reka (Sla nie trafil w lokiec Truchugubunieczka) i zakwasach na chyba wszystkich czesciach ciala (spanie we 3 na półtora osobowej kanapie) i tak jestem zadowolona z wyjazdu i w ogole szczesliwa:)

na poczatek niespodzianka - wyrosla pieczarka na dywanie (ktora ostatecznie okazala sie obgryzionym mydlem ;P)

popis magii. wycieczka do stodoly - pod drzwiami sie zorientowalam ze wzielam zly klucz. 'krzysiek zaczekaj zaraz wroce'. wracam, a krzysiek w stodole ;x klodka ja byla zamknieta, tak nadal jest zamknieta. czary jak nic

wzielismy 2 duze torby do domu z tej stodoly. upuscilam, ktos mnie przepchnal, podnosze torby... podnosze torby... podnoszeeee. gdzie jest druga torba ?! nie ma. wsiąknęła ;x krzysiek czarodziej ;xxx


potem robienie kanapek (robson chcesz ketchupu do kanapki? {chlast Ludwikiem na chleb z maslem!}

kolejna atrakcja - Trucha: smigus dyngus robson! {chlast piwo mu na glowe!}

w dalszej czesci imprezy prawie rozbite lustro po zamachu robsona butelką piwa w Truche (skubaniec uciekl na 2 godziny do samochodu, nie wiem czemu- zupelnie jakby przewidzial ze 2 wiadra pelne wody na niego czekaja w srodku i cala gromada wscieklych mokrych ludzi:P) ostatecznie skonczylo sie bardzo fajnie, bo striptizem w wykonaniu Truchy ;]

Trucha: nigdy Ci tego nie zapamietam!

Aniela: no Trucha, 2 dziewczyny naokolo Ciebie, czego Ci jeszcze do szczescia potrzeba?
Sla: penisa!