wspolczesna maturzystka nie ma czasu na nude!
18:08przekonalam sie o tym dzisiaj wowczas gdy wczesnie rano wstalam ze spisem spraw do zalatwienia w glowie; wiem, to banalne, ale zawsze tak ladnie swieci to cholerne slonce gdy nie mam czasu dla siebie. swieci zachecajaco i kuszaco. to wlasnie przez to slonce w tym roku tyle godzin opuscilam ;x
cokolwiek. zacznijmy od prawdy fundamentalnej- nie ma nawet czegos takiego, jak czas wolny.
kino. liga kabaretow. jazda konno. bilard. rower. pub. margherita. kapiel z dobra ksiazka/opracowaniami lektur* w reku. tv. gomoku. matematyka*. komputer. ts. lineage. photoshop.
* - zainteresowanie jedynie tymczasowe
to takie minimum programowe just for me. zalozenie jest takie, ze kiedy mam czas wolny, to wybieram jedna z powyzszych mozliwosci (bywa, ze lacze kilka atakcji podczas jednego wieczoru) a jak juz sie zdecyduje na cos, to wieczor mam od tej pory zaplanowany... a wolny czas przepada!
a inni rozmawiaja przez tel, robia pranie/prasowanie/pierwsze danie/drugie danie/deser, ogladajac przy tym Wojewodzkiego i sluchajac prognozy pogody w radiu w miedzy czasie. nic im sie nie przypala. i daja rade. i nie narzekaja. wiecie dlaczego nie narzekaja?
bo nie maja na to czasu.
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?