miesiączka ;)

17:07

mamy swoj pierwszy miesiac Skarbie ! :D
(jeszcze 6 i bedzie 6+1=... :PPPPP)

dziekuje za wszystko, jest wspaniale 
i wiem ze bedzie jeszcze lepiej 
:*********** 

mimo, ze ostatnimi czasy mam powody by byc poddenerwowana sprawami ktore zaraz tu opisze:P dzisiejszy dzien to dzien marzenie. a myslalam ze to kolejny beznadziejny dzien pod wzgledem zalatwiania interesow
od zeszlego czwartku chodze po miescie zeby w koncu cos zrobic i nic mi nie wychodzi.

czwartek
poszlam oddac krew - mowia mi, ze nie moge w czwartek, mam przyjsc za kilka dni. no to ide do przychodni po skierowanie na przeswietlenie glowy bo mnie pobolewala ostatnio przez brykanie na schodach kiedy bylam piekna i mloda;) bo w wieku szkolnym. 'przykro mi, ja jestem pediatra i nie moge pani wypisac skierowania, za to jezeli przyjdzie pani jutro do godziny 12 to zastanie pani inna doktor ktora pani takie skierowanie moze dac'

piatek
no to przychodze jeszcze raz do tej samej przychodni.
'...ale skierowanie na przeswietlenie to musi pani wypisac specjalista, no ale wypisze pani skierowanie chociaz do innej przychodni jezeli pani chce'. wzielam ta przekleta kartke, bo jak mozna 3 razy isc do lekarza zeby zalatwic jedno glupie xero glowy?! poszlam na miasto, wrocilam do domu, pod wieczor wybralam sie z mama do tej 'specjalistycznej' przychodni (phi). oczywiscie nie trafilam w godziny, w piatek przychodnia wyjatkowo otwarta do 16 a nie do 18 jak to bywa w inne dni tygodnia. wkurzona ide na przeciwko do pawilonow zrobic 2 dodatkowe dziury w pasku, bo ostatnio- albo: 1.) pasek sie powiekszyl, albo: 2.) schudlam ;x aby niepotrzebnie nie popadac w narcyzm (ponownie) twardo trzymam sie pierwszej wersji. no to ide z tym paskiem... pawilon zamkniety. w drodze powrotnej z mama sie poklocilam, eh jak pech to pech. 

weekend.
nie ma po co ruszac nosa z domu, wszystko zamkniete w dzien. w dzien, czyli po 16. w koncu w srodku nocy o 10rano nie bede przeciez nigdzie wychodzic. z reszta w weekendy mam sie kim zajmowac:)

poniedzialek
wybralam sie po raz drugi do tego specjalistycznego-czegos. rejestracja udana. lekarz jest. kolejka jest. pytam sie kobiet, czy dlugo juz czekaja... 1,5 godziny. no to wyjmuje telefon i zaczynam grac. a te jak sie wkrecily, to nie mogly przestac gadac
'teraz tej doktor calej to nawet nie ma w srodku bo kawe pije! ci lekarze to tylko strajkowac potrafia! na zbity pysk ich wszystkich! niczego zalatwic nie mozna! trzymaja w gabinecie pol godziny dwoch pacjentow i musza przerwe na kawe zrobic! i niemozliwe jest zeby taki lekarz ciebie dobrze zbadal! to cyrk a nie przychodnia! nic sie tu nie zalatwi! nic!! co to za ludzie tu pracuja! czlowiek sie zwalnia z pracy zeby pojsc do lekarza a tu czekasz pol dnia w kolejce!'
i siedza takie 3 prawie-moje-mamy i sie uzalaja jaki to swiat jest niesprawiedliwy. a zaloze sie ze same sie opieprzaja w robocie jak tylko moga. jakby ruszyly swoja pusta glowa to by przyszly do przychodni o 8 rano i by kolejki nie bylo i problem z glowy. ale nie- musza gadac zeby wszyscy lekarze naokolo slyszeli, bo dzieki temu 'na pewno zostana przyjete szybciej i ich sprawy zostana lepiej zalatwione'. (sic!)
pani doktor calkiem mila, chociaz powiedziala ze nic mi nie jest i zebym sobie glowy nie zawracala, przeswietlenie nie jest potrzebne. mysle sobie- cholera, mam jakies cholerstwo na glowie, boli mnie, a ta mi mowi zeby sie nie przejmowac. przeciez to jest glowa, kobieto! no to skromnie sie usmiecham i mowie ze chcialabym sie upewnic i bardzo prosze o skierowanie na zdjecie. puscilam jej maslane oczy i skierowanie dostalam. i czemu wszyscy sie skarza ze nie da sie nic zalatwic? dla chcacego nic trudnego, od razu moglam tutaj przyjsc w czwartek i problem z glowy. doktor powiedziala ze mam isc na zdjecie i wrocic do niej z ta fotka. 
no to ide na zdjecie. w rejestracji mowia, ze moze byc problem bo maszyna nie dziala, ale moge sprobowac na innej maszynie tylko nie wiadomo czy pani, ktora te zdjecia robi, czy sie zgodzi mi to zdjecie zrobic w innej sali. swiat zwariowal.. jak to czy sie zgodzi? (sic!) ide do wyznaczonej sali-z-inna-maszyna, stanelam jak wryta- na drzwiach napis 'przeswietlenia zebow'. jaja sobie robia? wchodze do srodka, ladny usmiech (moze znowu zadziala) mowie, ze slyszalam ze moze byc problem, ale mam nadzieje ze to jakos zalatwimy. 'no wie pani, nie bardzo jest jak, bo w tamtej maszynie zepsulo sie to-i-to (co sie zepsulo?! a co mnie to obchodzi, sesje zdjeciowa mojej czaszki mi rob babo i spadam stac!! ;s). niech pani przyjdzie jutro to wszystko zrobimy bez najmniejszego problemu. bo tutaj, to widzi pani.. pani jest mloda, a ta maszyna jest stara....'. szkoda ze mi nie powiedziala zebym przyszla za kilkanascie lat kiedy sie zestarzeje i bede w takim stanie jak ta maszyna, bo aktualnie nie jestem z nia kompatybilna. ($%&!!!!). 
no to wracam z powrotem do lekarza zeby powiedziec ze bede nastepnego dnia bo dzisiaj maszyna odmawia posluszenstwa. myslalam ze skapituluje. 'przepraszam czy moge na moment wejsc powiedziec cos pani doktor? momencik doslownie...'. 'jak momencik to tak. bo wie pani, tutaj sie taaaaaaak dluuuugo czeeeeeeka. bla bla bla'. na szczescie doktor wlasnei przechodzila po korytarzu (czyzby sie zmeczyla i musiala zrobic przerwe na kawe?) znowu zaczely gledzic. jak ja nie lubie bab ;x 

wtorek
no, w koncu zdjecie bede miala. ide na to zdjecie. przy rejestracji 4 osoby stoja. jedna osoba z kolejki wlasnie odeszla, zostaly 3. nie tak zle, mysle sobie, zeby tylko nie za duzo osob czekalo do tych drzwi do ktorych ja ide. A JAKZE! caly korytarz, jakies 15 osob, czeka do tych samych drzwi. tylko porozrzucali sie po calej jego dlugosci, bo krzesla stoja tylko raz na jakis czas. super...
po 20 minutach przyszedl jakis facet. stary. niecierpliwy. najmadrzejszy. typ gorszy od baby. a jak zaczal sie wsciekac, ze ile to on moze czekac! po 5 minutach go juz nosilo. kolo niego siedza kobiety, czekaja od 40 minut, a tu przychodzi taki jeden i stęka. zachichotaly pod nosem wszystkie, siedza cicho. no, w koncu normalne kobiety! pewnie wszystkie po infie^^. 
zdjecie zrobione. pytam, za ile bedzie ono do odebrania............. jutro. 
poszlam z paskiem. zrobiony. 
poszlam z obraczką do powiekszenia. gotowa bedzie jutro. 
kupiony nowy lakier do pasnokci, jakies skarpetki, gazetka. nawet z mama sie nie poklocilam, ale nie wywołujmy wilka z lasu, dzien jest dlugi a dopiero 16. wszystko w swoim czasie;)

ciekawe co tu napisze w srode...

no to jeszcze moze jakies cytaciki?

Yoschi: lol ewka, taki z ciebie informatyk a nawet takich rzeczy nie wiesz? dziewczyno, rzucaj te studia i naucz sie gotowac !!!!'

Slawek: to co, moze bilarda?
efcia: bilard nie bilarda!! to sie nie odmienia
Jarek: jak nie?
Jarek: kto? co? bilardzie
Jarek: komu? czemu? bilardem
Slawek: kogo? czyjego?
Slawek: ssij pale!!

Podobne wpisy:

0 komentarzy

O czym teraz myślisz?