No cud, po prostu cud.
Kupić rower. Nowy, szosowy rower. Jeździć na nim przez cały sezon. Zrobić w sumie 2500 km. I przed jesienią sprzedać, zarabiając na sprzedaży. Opchnął rower za cenę o połowę wyższą, niż go kupił.
W kasku urodzony ten mój mąż.
Kupić rower. Nowy, szosowy rower. Jeździć na nim przez cały sezon. Zrobić w sumie 2500 km. I przed jesienią sprzedać, zarabiając na sprzedaży. Opchnął rower za cenę o połowę wyższą, niż go kupił.
W kasku urodzony ten mój mąż.
Ja: heal czy wyczerpanie?
Coflik: wyczerpanie.. kobieto.. EXHAUST!
Ja: wyczerpanie czy życie?
Coflik: FLASH I REVIVE !!!
Majka: Jestem głodna, jak wilk!
Ja: Może arbuza?
M: Tak, tak, arbuza! Ale wiesz co? O tak mi go pokrój, o tak! Tak mi go pokroisz?
E: Majeczko... naprawdę.... ja potrafię kroić arbuza.
M: Potrafisz?? No to zaraz siÄ™ przekonamy, czy potrafisz...
Przed wyjściem z domu podkreśliłam, że Maja ma już prawie 5 lat i jest dużą dziewczynką, więc może pić wszystko ale NIE z butelki ze smoczkiem. Może pić gazowane, może pić z lodówki, ale z kubeczka czy tam ze szklanki.
Wracam po 2h, butelka schnie na ociekaczu w kuchni.
Jak mama wyszła, podchodzi Maja.
No ja pierdole.
Dziecko rozumie, że postąpiło źle - bo się przyznała. Wie, że nie może. Wie, że mamie trzeba mówić wszystko. Wie, że trzeba się słuchać.
A babcia lat 60+ nie rozumie, że postępuje niewłaściwie - i wobec mnie, bo lekceważy instrukcje matki dziecka, i wobec Majki, bo stawia ją w bardzo trudnym dla dziecka położeniu (mama mówi NIE, babcia mówi TAK, co powinnam zrobić?), a do tego jeszcze mi kłamie w oczy.
Jak kurwa małe dziecko może zrozumieć takie proste zasady, a stara baba, kurwa, nie????
Wracam po 2h, butelka schnie na ociekaczu w kuchni.
- Robiłaś jej kaszkę?Hm, wczoraj przed snem nie piła, dziś z rana nie piła, to po co myć tą butelkę? Tyle razy jej mówiłam, nie sprzątaj mi w domu, nie zmywaj. Rozglądam się po kuchni - wszystkie wczoraj zmyte naczynia zdjęte z ociekacza, stoją... na środku kuchni. Nie dość, że znowu zaczyna mi tu po swojemu 'ogarniać', to jeszcze robi mi burdel. Znowu cały blat zajęty. Machnęłam ręką. Przyszła popilnować dzieci, to nie będę jej znowu (jak to dzień w dzień bywa) wbijać do głowy, czego sobie nie życzę w moim mieszkaniu. Musiałam wyjść, więc zrobiła mi przysługę przychodząc. Przecież się na nią teraz za to nie wydrę. Policzyłam w myślach do 5, uspokoiłam się, ucieszyłam się że mąż się ucieszy, że nie pokłóciłam się (znowu) z matką :p
- Nie, tylko butelkę umyłam.
Jak mama wyszła, podchodzi Maja.
- A ja mam z kimś tajemnicę, i nie mogę Ci powiedzieć, bo ten ktoś myśli że będziesz krzyczeć jak się dowiesz...Kilka moich pytań i co? Mama zrobiła kaszkę w butelce, dała Mai, powiedziała że Maja oczywiście może wypić kaszkę, tylko żeby mi nic nie mówić.
No ja pierdole.
Dziecko rozumie, że postąpiło źle - bo się przyznała. Wie, że nie może. Wie, że mamie trzeba mówić wszystko. Wie, że trzeba się słuchać.
A babcia lat 60+ nie rozumie, że postępuje niewłaściwie - i wobec mnie, bo lekceważy instrukcje matki dziecka, i wobec Majki, bo stawia ją w bardzo trudnym dla dziecka położeniu (mama mówi NIE, babcia mówi TAK, co powinnam zrobić?), a do tego jeszcze mi kłamie w oczy.
Jak kurwa małe dziecko może zrozumieć takie proste zasady, a stara baba, kurwa, nie????
Należy nam się Oscar. Albo jakaś nagroda Darvina. W nagrodę moglibyśmy dostać pralkę:)
Mamy pralkę od 6 lat. Z ciekawości dziś poszukałam do niej instrukcji w sieci. Okazało się, że przez te 6 lat, i ja i mąż, wsypywaliśmy proszek do komory od prania wstępnego, zamiast prania właściwego.
Żart polega na tym, że z programu z opcją prania wstępnego... nigdy nie korzystamy.
Brawa. Brawa, poproszÄ™.
Mamy pralkę od 6 lat. Z ciekawości dziś poszukałam do niej instrukcji w sieci. Okazało się, że przez te 6 lat, i ja i mąż, wsypywaliśmy proszek do komory od prania wstępnego, zamiast prania właściwego.
Żart polega na tym, że z programu z opcją prania wstępnego... nigdy nie korzystamy.
Brawa. Brawa, poproszÄ™.
Teściowa wzięła wózek z Alicją i poszły wraz z Mają na spacer, na lody, po drodze zaszły na cmentarz. Wróciły, Teściowa podchodzi do mnie i Andrzeja i mówi:
- Wy to pewnie na cmentarz z Mają nie chodzicie?
- Nie chodzimy, a co?
- No, widać. "O, jak ładnie tutaj. A Ty babciu gdzie będziesz leżeć? Masz już miejsce? Nie? A kiedy umrzesz? Nie wiesz? A może za dwa dni??"