Parodia - combo!
12:56Po chwili zmagania z zapomnianym joggerowym hasłem, jakoś się zalogowałam. Czas odświeżyć troszkę tego joggera, zwłaszcza że (w końcu) mam o czym pisać!
Około dwóch tygodni temu zadzwonił do mnie sympatyczny konsultant z Play w sprawie przedłużenia umowy. Jakby się zastanowić, to już na tym etapie coś powinno mi nie pasować, bo złożyłam pisemną rezygnację z dwóch swoich abonamentów (tak, miałam 2), żeby podpisać na innym numerze mixa (też w Play). Konsultant o tym nie wiedział i zapewne dlatego zaproponował mi za 29zł 4h (czyt. cztery godziny) miesięcznie do wszystkich + nieograniczone darmowe rozmowy w play przez 6 m-cy (później płatne 10zł, ale mogę to wyłączyć). Brzmi super, ale powiedziałam, że się zastanowię i niech zadzwoni za 3 dni. Po przemyśleniach doszłam do wniosku, że po co mi 4h skoro mam teraz 50minut i tylko trochę przepłacam, a mąż owszem jest w Play, i rozmawiamy ze sobą co raz, ale on już ma darmowe do Play i do mnie oddzwania. Paranoja, weź tu dogódź człowiekowi: mało minut - źle, dużo minut - źle, komletnie darmowe połączenia do ponad połowy znajomych - źle :p Ale z drugiej strony - płacić abonament tylko dlatego że oferta super - też bez sensu. Ostatecznie postanowiłam że 29zł to psie pieniądzę, i jak już Play tak bardzo chce mnie u siebie zatrzymać (choć wcale nie odchodziłam na stałe;)) to zostaję. Konsultant zadzwonił zgodnie z umową (co prawda inny - szkoda, bo z poprzednim mi się super gadało;)), abonament wybrany, i do tego prestiżowy telefon za 1zł, który to postanowiłam kupić Mamie za to że mi pilnuje Majki codziennie gdy chodzę do pracy.
Radosne oczekiwanie na telefon! Zamówienie złożyłam w zeszły wtorek, od razu poinformowano mnie że w czwartek, może piątek, ale w poniedziałek to już na pewno kuriera powinnam zastać u swych drzwi. Tak więc nawet spokojnie, choć ciut nerwowo (hehe) czekam i czekam czy to na kuriera, czy na telefon od kuriera.
W między czasie wpadłam w szał zakupów na Allegro. Zamówiłam, zapłaciłam (jakie to płacenie przez Allegro ostatnio wygodne i przyjemne;)), dostałam podziękowanie za szybką wpłatę wraz z informacją że paczka została wysłana, po 2 dniach jest paczka do odbioru na poczcie. Kuriera dalej brak. Przeklęty świat- żeby to głupie skarpetki, Pocztą Polską, bez priorytetu, doszły szybciej niż kurier?
W poniedziałek, dwa dni temu, pojechałam odebrać paczkę z poczty. No i zaczęłam myśleć co z tym telefonem, że go jeszcze nie ma. Zaraz będzie 18sta, kurierzy nie pracują przecież całą dobę. No to ile ja mam czekać, pytam, no ile? Sprawdziłam na swoim koncie na stronce Play jak wygląda sytuacja - brak informacji. Zadzwoniłam do biura obsługi, to kazali zadzwonić na inny numer, numer magazynu. W magazynie odebrała jakaś za przeproszeniem ciota. Już te same połączenia do BOK'u kosztują więcej nerwów niż pieniędzy, bo wpierw trzeba wysłuchać aktualnych promocji, potem wszystkich opcji wyboru gdzie się chcę dodzwonić, i jak na złość opcja która mnie interesuje jest na samym końcu. Więc wiszę z tą słuchawką minutę przy uchu zanim się przebiję przez samo menu. Potem muzyczka. Jeszcze mnie raz rozłączyło. Znowu to samo. Dwa głębokie wdechy. Odebrał ten wyżej wspomniany idiota, i mówi, że przesyłka owszem została wysłana - 15stego, i więcej informacji nie ma. No to go ciągnę za język jak przedszkolaka: a ile normalnie idzie przesyłka? a jaki numer przesyłki? a jakim kurierem? Ta, żadnych informacji nie ma, ale jak go wypytać to - o dziwo! - wszystko wie. Niech go szlag.
Mąż wyszedł z domu i - nie wiem jakim cudem - spotkał właściciela mieszkania, które wynajmujemy. Akurat sprawdzał pocztę (bo do skrzynki pocztowej nie mamy klucza - on jest tu zameldowany i wszystkie listy urzędowe tu do niego przychodzą, zatem ma skrzynkę na wyłączność). Jakimś cudem, w skrzynce było zostawione awizo - ba, nie jedno! Od kuriera oczywiście. To teraz barany nawet nie dzwonią, tylko awizo zostawiają??
Sprawdzamy informacje na awizo: pierwsza próba dostarczenia - nieudana, druga - nieudana, ostatnia - nieudana. Sprawdzamy na stronce kuriera co z przesyłką - jest 16.38, a o 16.30 (8 minut temu!) wróciła do nadawcy. Zawyłam tak, że mogę przysiąc że mi dym uszami poszedł. Dzwonię do kuriera - numer telefonu panicz zostawił na awizo. Sam nie zadzwonił, jeszcze do niego dzwonić trzeba. Mąż zadzwonił, bo ja nie chciałam się dopuścić jakiś haniebnych czynów. No tak- kurier dzwonił. Telefon miałam wyłączony. Ciekawe na jaki numer dzwonił, bo jakoś telefonu nie wyłączam, z mężem rozmawiam często, a o nieodebranych połączeniach przychodzą wiadomości. Więc o co chodzi?
W między czasie zapomniałam wtrącić, że od powrotu z poczty nie widziałam swojego portfela. Właściwie nawet nie miałam kiedy tego wtrącić, bo w tym momencie się zorientowałam, że go nie mam. A w portfelu - tradycyjnie: dowód, prawko, karta do bankomatu, tamto, siamto - wszystko!
Zadzwoniłam (naiwna) na pocztę, może tam ktoś znalazł mój portfel. Nikt nie znalazł. Przewaliliśmy całe mieszkanie do góry nogami - nie ma portfela. W aucie nie ma, na parkingu przy aucie nie ma. Akcja 'w poszukiwaniu legitymacji studenckiej' też zakończona niepowodzeniem. Leżała na szafce wyjęta z plecaka, wyparowała. Czyli nawet jakby ten baran zadzwonił i przyjechał, to i tak nie odebrałabym paczki bo nie mam żadnego dokumentu tożsamości. Tzn mam, paszport, u rodziców leży, nieużywany od lat 10, więc pewnie i nieaktualny, i dane nie te, bo nazwisko zmieniłam, a ze zdjęcia by mnie nikt nie poznał.
Po tym jak już zwariowałam ;) zadzwoniłam do Play wyjaśnić całą sytuację i się dopytać (wcześniej nie chciałam a teraz ładnie proszę) o ostatnią ofertę, czy będzie dalej aktualna jak wyrobię nowy dowód. Wszystko będzie dobrze, mam się nie martwić. Zapytałam jaki był numer kontaktowy na przesyłce. Uwaga - mój stary, nieaktualny numer z Ery, wyłączony z początkiem abonamentu w Play, który z ich bazy danych wykasowałam z momentem jego wyłączenia. Biedny kurier, a ja go tak zjechałam :P Konsultant pożyczył mi na koniec miłego dnia. Żartowniś.
Zadzwoniłam do Szefowej, powiedziałam że się spóźnię do pracy bo muszę dokumenty wyrobić. Jedyne co dobre w tym wszystkim, że Szefowa jest ok i jak potrzebuję wolnego, to bez problemu mam. Tzn problem tylko taki, że mi na godziny płaci :)
Z rana mąż wstał, wyszedł do pracy, dzwoni do mnie - potrzebujesz teraz portfela czy po pracy mogę Ci go dać?
Poszedłem po zakupy, na szybie sklepowej była wywieszona kartka, że odnaleziono portfel...
No i siedzę teraz padnięta, z bananem na twarzy, całe powietrze już ze mnie uleciało ale jest ok. Nic, tylko dzwonić do Play i zamówić (ponownie) tą samą (omg) przesyłkę. W biurze obsługi klienta słyszę, że status mojej przesyłki w ich systemie to 'wysłana' i najwcześniej w piątek, ale najlepiej w poniedziałek zadzwonić i wtedy się zorientować w sytuacji..
Nie wiem czy to nie jakiś zły znak i czy nie powinnam sobie odpuścić. Po przemyśleniu całej sytuacji głupio się uśmiecham i stwierdzam, że tak pechowego dnia to od paru lat nie miałam. A Play.. no cóż, ofertę ma najlepszą, w salonie jej podpisać nie mogę, wyczekujemy zatem (kolejnego) poniedziałku ;)
0 komentarzy
O czym teraz myślisz?