Pani, mam ja abonament z internetem i nie korzystam z aplikacji w telefonie, zobaczy pani, żadnych tu nie instalowałam, zrobi coś pani żebym z czegoś korzystała, bo internet mam i za niego płacę a nie używam
Nie ukrywam, że bardzo lubię klientów, którzy pomimo swojego wieku lubią być na bieżąco z nowinkami technologicznymi i spośród dziesiątek telefonów wybierają smartfona. Co ciekawe, bohater dzisiejszego wpisu przeniósł numer do naszej sieci, ponieważ uparł się, że chce Samsunga Galaxy Gio, i w jego firmie nie mógł takiego dostać. Dziadek sam zrobił rozeznanie i wybrał naprawde świetnego smartfona za zeta w taniej ofercie - klient rewelacja. Taki typ klienta, że w ogóle się produkować nie trzeba, bo sam powie co chce, wszystko wie, nie ma rudzi, podpisuje co trzeba, siedzi uśmiechnięty i wychodzi zadowolony. Samych takich bym chciała.
I oto dzisiaj powrócił załamany, że on tego telefonu obsługiwać nie umie. Wyłożył na ladę telefon stary, telefon nowy, opakowanie od karty sim, instrukcję obsługi (przeczytał całą!), rozkłada ręce, i pyta co zrobił nie tak. Tłumaczy:
Zaczęłam od wytłumaczenia, że wszystko to co ma włączone (bluetoothy, wifi i giepe-esy) rozładują mu telefon w kilka godzin. Kiwnął głową, i podziękował za cenne informacje. W ogóle za wszystkie banalne info dziękował, więc się wkręciłam w tłumaczenie a moje ego sięgało zenitu. Do czasu (oczywiście).
Wpierw pokazałam jak się dzwoni. Jak się rozłącza rozmowę. Jak się odbiera SMSy. Zaproponowałam wysłanie SMSa z jego telefonu - jasne, świetnie, niech Pani wysyła. No to wysyłam. Błąd. Ponawiam. Błąd. Inny SMS. Błąd. No i rozkminka - o co chodzi?
Po kolei wykluczam potencjalne problemy. SIM działa, bo dzwoni i odbiera połączenia i SMSy. Centrum wiadomości sprawdziłam - OK. Dopisałam +48 przed numerem. Wyłączyłam 3G. Wyłączyłam internet. Zrestartowałam fona. Wymieniłam SIMa. Zmieniłam nadajnik na wybór manualny i podłączyłam do macierzystego. Nic nie pomaga, a koleś nie wie czy się załamać (nowy supertelefon i nowa sieć i już problem) czy się cieszyć (że jednak nie taka fajtłapa z niego, tylko to coś nie tak z telefonem). Pytam się ze zrezygnowaniem, czy dużo SMSów wysyła (bo jednak stary dziadek, okularki, itd, więc powinien machnąć ręką na jakieś głupie SMSy, a ten jak na złość upierdliwie czeka i mi głupio robi :P) a ten mówi że tak, absolutnie, oczywiście, i w ogóle to on pakiet chce wykupić, bo wtedy za 3gr będzie miał, on UWIELBIA smsować!
Załamałam się. Już chciałam przełożyć kartę SIM do innego telefonu lub dzwonić do wsparcia sprzedaży, kiedy zauważyłam że jakaś laska czeka nerwowo w kolejce. Pytam się jej w między czasie, czy ma coś do załatwienia na szybko, na co ona - że chce tylko doładowanie kupić. Dziadek się zerwał:
- No właśnie, a ja konta nie doładowałem, to może o to chodzi?
- To Pan.. nie ma... abonamentu?
- No MIXa mam, a to ma jakieÅ› znaczenie?
I oto dzisiaj powrócił załamany, że on tego telefonu obsługiwać nie umie. Wyłożył na ladę telefon stary, telefon nowy, opakowanie od karty sim, instrukcję obsługi (przeczytał całą!), rozkłada ręce, i pyta co zrobił nie tak. Tłumaczy:
- Widzi pani, bo ja wziąłem tu (pokazuje opakowanie od nowej karty SIM), i włożyłem tu (pokazuje smartfona od strony baterii). Potem wyjąłem to stąd (slot na microSD w starym telefonie) i wsadziłem tam (slot w smartfonie). I teraz, psze pani, ja dzwonić nie umiem! Znaczy umiem, raz mi się udało, ale pod alarmowy, i wie pani, policjant mi się zgłosił, to powiedziałem, że przepraszam, bo telefon nowy testuję, i najgorsze, że nawet nie potrafiłem się z nim rozłączyć! Ja tu nic nie potrafię! Przyszedłem załamany, nawet nie wiem o co zapytać! Co zrobiłem nie tak?Zrobił minę skrzywdzonego psa (pomimo że opowiadając miło się uśmiechał). Zabrałam się do tłumaczenia i wyjaśniania co jest co, upewniłam go też w przekonaniu, że telefon który wybrał jest świetny i za kilka dni się w nim zakocha (co jest całkiem możliwe - ba, nawet moja mama kocha swojego LG z Androidem; w końcu jak można androida nie lubić?)
Zaczęłam od wytłumaczenia, że wszystko to co ma włączone (bluetoothy, wifi i giepe-esy) rozładują mu telefon w kilka godzin. Kiwnął głową, i podziękował za cenne informacje. W ogóle za wszystkie banalne info dziękował, więc się wkręciłam w tłumaczenie a moje ego sięgało zenitu. Do czasu (oczywiście).
Wpierw pokazałam jak się dzwoni. Jak się rozłącza rozmowę. Jak się odbiera SMSy. Zaproponowałam wysłanie SMSa z jego telefonu - jasne, świetnie, niech Pani wysyła. No to wysyłam. Błąd. Ponawiam. Błąd. Inny SMS. Błąd. No i rozkminka - o co chodzi?
Po kolei wykluczam potencjalne problemy. SIM działa, bo dzwoni i odbiera połączenia i SMSy. Centrum wiadomości sprawdziłam - OK. Dopisałam +48 przed numerem. Wyłączyłam 3G. Wyłączyłam internet. Zrestartowałam fona. Wymieniłam SIMa. Zmieniłam nadajnik na wybór manualny i podłączyłam do macierzystego. Nic nie pomaga, a koleś nie wie czy się załamać (nowy supertelefon i nowa sieć i już problem) czy się cieszyć (że jednak nie taka fajtłapa z niego, tylko to coś nie tak z telefonem). Pytam się ze zrezygnowaniem, czy dużo SMSów wysyła (bo jednak stary dziadek, okularki, itd, więc powinien machnąć ręką na jakieś głupie SMSy, a ten jak na złość upierdliwie czeka i mi głupio robi :P) a ten mówi że tak, absolutnie, oczywiście, i w ogóle to on pakiet chce wykupić, bo wtedy za 3gr będzie miał, on UWIELBIA smsować!
Załamałam się. Już chciałam przełożyć kartę SIM do innego telefonu lub dzwonić do wsparcia sprzedaży, kiedy zauważyłam że jakaś laska czeka nerwowo w kolejce. Pytam się jej w między czasie, czy ma coś do załatwienia na szybko, na co ona - że chce tylko doładowanie kupić. Dziadek się zerwał:
- No właśnie, a ja konta nie doładowałem, to może o to chodzi?
- To Pan.. nie ma... abonamentu?
- No MIXa mam, a to ma jakieÅ› znaczenie?
- Mamusiu, cem gumkÄ™, daj gumkÄ™, ploseee!
- A jaką gumkę chcesz, do ścierania czy do włosków?
- Do rÄ…czki!
efcia: Ty? psychologiem ?! byłbyś beznadziejny! a gdyby jakiś potencjalny samobójca Cie odwiedził? i potem żyj ze świadomością, że kolesia zabiłeś! a znając Ciebie i te Twoje riposty raz po raz, to przecież oczywistym jest, że taki koleś po wizycie u Ciebie po prostu weźmie i skoczy!
Andrzej: jebie mnie to, przecież to nie ja skacze, to on chce skakać
efcia: tak, tylko ze wtedy byliśmy piękni i młodzi
andek: ty dalej jesteś młoda...
Wpis dedykowany wszystkim tym, którzy wychodzą z założenia, że tylko mama rozumie swoje małe dziecko ;P
Majka już pięknie sama składa kilkuwyrazowe zdania, czasem jak się pomyli to nawet sama się poprawi. Jednak pośród całego mnóstwa znanych słów uchowało się parę rodzynków- Majka uparcie trwa w błędnym przekonaniu, że niektórych (już "zakodowanych") wyrazów nie ma co poprawiać, bo w swojej prze'majko'wionej formie brzmią w sam raz. Kiedy mała uczyła się nowych wyrazów, to wniebowzięci rodzice oczywiście nie poprawiali po każdym błędnie wypowiedzianym wyrazie, no bo przecież dobrze, że w ogóle mówi, a z czasem się nauczy mówić poprawną polszczyzną. Forma śmieszna, to i się pośmiać można ;) Nowsze, trudniejsze wyrazy już dziecko skumało tak, jak skumać powinno, a te początkowe... cóż, pozostały w formie "ciut nie teges" :D
Przedstawiam twórczość Majki z roku 2011 :)
skaperetka - skarpetka
kawerecka - rękawiczka
toberetka - torebka
samolotok - samolot
bagałan - bałagan
ciuk - kciuk
kenienienien - renifer
pujecka - poduszeczka
kujeje - dziękuje
paranoik - paragonik
idziemy do spacer
timol i kumba - timon i pumba
matatata - hakuna matata
kubus kuchatek
Był super!